Info
Ten blog rowerowy prowadzi arturbike z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 49104.54 kilometrów w tym 2836.30 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.23 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 484789 metrów.
Więcej o mnie.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2020, Sierpień1 - 0
- 2020, Lipiec1 - 0
- 2019, Czerwiec2 - 0
- 2019, Maj1 - 0
- 2019, Kwiecień5 - 0
- 2019, Marzec16 - 0
- 2019, Luty14 - 0
- 2019, Styczeń8 - 2
- 2016, Październik5 - 3
- 2016, Wrzesień15 - 0
- 2016, Sierpień18 - 5
- 2016, Lipiec15 - 18
- 2016, Czerwiec16 - 13
- 2016, Maj11 - 8
- 2016, Kwiecień8 - 0
- 2016, Marzec6 - 0
- 2016, Luty8 - 5
- 2016, Styczeń18 - 19
- 2015, Grudzień17 - 20
- 2015, Listopad12 - 10
- 2015, Październik13 - 6
- 2015, Wrzesień14 - 14
- 2015, Sierpień10 - 20
- 2015, Lipiec12 - 12
- 2015, Czerwiec7 - 6
- 2015, Maj17 - 13
- 2015, Kwiecień19 - 23
- 2015, Marzec17 - 21
- 2015, Luty21 - 16
- 2015, Styczeń26 - 18
- 2014, Grudzień14 - 16
- 2014, Listopad17 - 11
- 2014, Październik25 - 7
- 2014, Wrzesień19 - 7
- 2014, Sierpień21 - 5
- 2014, Lipiec17 - 13
- 2014, Czerwiec16 - 7
- 2014, Maj29 - 33
- 2014, Kwiecień25 - 28
- 2014, Marzec27 - 40
- 2014, Luty24 - 33
- 2014, Styczeń24 - 43
- 2013, Grudzień21 - 32
- 2013, Listopad18 - 14
- 2013, Październik24 - 35
- 2013, Wrzesień28 - 14
- 2013, Sierpień23 - 23
- 2013, Lipiec28 - 23
- 2013, Czerwiec44 - 43
- 2013, Maj39 - 45
- 2013, Kwiecień12 - 43
- 2013, Marzec20 - 30
- 2013, Luty22 - 83
- 2013, Styczeń23 - 54
- 2012, Grudzień26 - 44
- 2012, Listopad11 - 3
- 2012, Październik16 - 4
- 2012, Wrzesień12 - 2
- 2012, Sierpień5 - 0
- 2012, Lipiec5 - 0
- 2012, Czerwiec2 - 0
- 2012, Maj3 - 0
- 2012, Kwiecień3 - 0
- 2012, Marzec4 - 5
- 2012, Styczeń1 - 0
- 2011, Grudzień1 - 0
- 2011, Październik1 - 0
- 2011, Wrzesień5 - 0
- 2011, Sierpień10 - 0
- 2011, Lipiec7 - 0
- 2011, Czerwiec4 - 0
- 2011, Maj3 - 0
- 2011, Kwiecień3 - 0
do 100 km
Dystans całkowity: | 11900.43 km (w terenie 665.00 km; 5.59%) |
Czas w ruchu: | 644:15 |
Średnia prędkość: | 16.62 km/h |
Maksymalna prędkość: | 61.00 km/h |
Suma podjazdów: | 196282 m |
Suma kalorii: | 330914 kcal |
Liczba aktywności: | 155 |
Średnio na aktywność: | 76.78 km i 4h 40m |
Więcej statystyk |
- DST 70.00km
- Czas 02:50
- VAVG 24.71km/h
- VMAX 37.00km/h
- Temperatura 13.0°C
- Kalorie 3100kcal
- Podjazdy 72m
- Sprzęt TALON 0_29er
- Aktywność Jazda na rowerze
Huta i moja pętla "in+" x2
Niedziela, 8 marca 2015 · dodano: 08.03.2015 | Komentarze 1
Panoramka z wrót przecipowodziowych w Kępie Rybackiej © arturbike
....... z rana huta, a później dwa kółka po mojej pętli "in+". Pogoda była piękna i idealna do jazdy... :-)
- DST 83.03km
- Czas 03:56
- VAVG 21.11km/h
- VMAX 35.00km/h
- Temperatura 7.0°C
- Kalorie 3449kcal
- Podjazdy 20m
- Sprzęt TALON 0_29er
- Aktywność Jazda na rowerze
Test nowego napędu
Sobota, 7 marca 2015 · dodano: 07.03.2015 | Komentarze 1
Kawa i buła gyros u Jędrusia w NS © arturbike
.............. sobota, dzień dla mnie wolny od pracy, a ja się budzę jak zawsze :-(
Na dzień dzisiejszy zaplanowałem test nowego kompletnego napędu, także wczesna godzina mi sprzyja. Wcześniej wyjadę to wcześniej wrócę. Poprzedniego dnia trochę padało, a wieczorem nawet mocno, także jazda w terenie odpada. Moje Conti RiceKing nie dadzą rady. Jakoś tak bez planu ruszyłem wzdłuż siódemki, a w Jazowej na Nowy Staw. Będąc w NS no nie można nie zajechać do Jędrusia :-). Kawka i buła gyros takie to śniadanko sobie fundnąłem dziś. Posilony, ogrzany i podsuszony ruszam w drogę powrotną.
Napędzik hula jak trza, ale kaseta jest dla mnie za wolna. W teren, na górki pewnie będzie OK. Także dziś podjąłem również decyzję, że muszę sprezentować sobie ciasną kasetę do jazdy po szosie.
- DST 85.60km
- Czas 03:58
- VAVG 21.58km/h
- VMAX 30.00km/h
- Temperatura 5.0°C
- Kalorie 3200kcal
- Podjazdy 21m
- Sprzęt GIANT ESCAPE R2
- Aktywność Jazda na rowerze
Huta + rajd z "kurierem"
Czwartek, 26 lutego 2015 · dodano: 04.03.2015 | Komentarze 1
......... huta z rana, później kurs do Tczewa z "tczewskim kurierem" który to dostarczył mi paczuszkę :-).
Kurierem tym była Kaśka. W Nowym Stawie dobił do nas Leszek.
- DST 88.76km
- Czas 03:53
- VAVG 22.86km/h
- VMAX 36.00km/h
- Temperatura 7.0°C
- Kalorie 3655kcal
- Podjazdy 20m
- Sprzęt GIANT ESCAPE R2
- Aktywność Jazda na rowerze
Huta z "+" _plusem
Niedziela, 22 lutego 2015 · dodano: 22.02.2015 | Komentarze 3
Dzisiejsza Stegna, dobry kurs © arturbike
Wnętrze kościółka w Stegnie © arturbike
Okręt na tle organów_Stegna © arturbike
Okręt na tle organów_Stegna © arturbike
PARĘ FOTEK
....... pewnie by i książkę można napisać, ale dziś było przednio. Po wyrobieniu PKB poleciałem na spotkanko z Kaśką i Borysem, którzy to udali się do Piasków( Złotej Karczmy), na granicę państwową. Jadąc im na spotkanie dojechał do mnie MKlos z Czarlina i razem ruszyliśmy na spotkanie ze wspomnianą dwójką. W Sztutowie doszło do naszego spotkania i połączenia sił. Do Tujska jechaliśmy we czwórkę. Ja w Tujsku odbiłem na Ebowo, a Ekipa pojechała w kierunku Tczewa.
To tak w wielkim skrócie :-) idę aśku aśku bo rano trza znowu wstać :-D
Dzięki dla ekipy za wspólne kaemy. Do następnego razu........ :-)
- DST 80.00km
- Czas 07:00
- VAVG 11.43km/h
- VMAX 25.00km/h
- Temperatura 9.0°C
- Kalorie 8405kcal
- Podjazdy 40m
- Sprzęt TALON 0_29er
- Aktywność Jazda na rowerze
1/2 treningu Kaśki
Wtorek, 13 stycznia 2015 · dodano: 14.01.2015 | Komentarze 1
Rano huta, po południu obiecałem odholować Kaśkę do Tczewa. Umówiliśmy się u ZADLO w jego hucie. Po czternastej ruszyliśmy na szlak. Aby wykresik ładnie wyglądał, postanowiłem, że pojedziemy troszkę inną dróżką niż Kaśka przyjechała do Ebowa. wiaterek tego dnia nie oszczędzał. Dołożywszy trochę siły z giry robiąc za wiatrochron, przed wrotami w Kępie Rybackiej zerwałem łańcuch:-(.
Szybko pakując się zabrałem wszystko co potrzebne do kapcia, ale nie pomyślałem (zapomniałem że można zerwać łańcuch) o skuwaczu. Trochę załamany, patrzę w lewo, patrzę w prawo i dochodzę do wniosku, że jestem dokładnie po 15 km od Ebowa. Chwila pomyślunku, znalazłem spinkę na łańcuchu i odłączyłem felerny kawałek, a wyszło tego 12 cm. W pierwszej chwili chciałem wracać do Ebowa na dworzec i tam Kaśkę zapakować w pociąg. Ale widząc jak zlicza swoje dzisiejsze kaemy i dodaje te które jeszcze przednią , jakoś wymiękłem i pojechaliśmy na kółkach w kierunku Tczewa. Jadąc 60 kaemów pod wiatr, jechałem z duszą na ramieniu. Każde zgrzytnięcie, to skok adrenaliny.
Bez wariactwa, w bardzo trudnych warunkach pogodowych i na latareczkach dojechaliśmy do Tczewa. 8 minut przed odjazdem pociągu dobiliśmy na DK. Nie odważyłem się wracać po ciemku na kółkach do Ebowa.
Podczas podróży PKP PR dostaję meldunek od Kaśki, że dziś zrobiła 124 kaemy !!!!!!
No no, idzie jak burza (y)
- DST 100.00km
- Czas 06:54
- VAVG 14.49km/h
- VMAX 35.00km/h
- Temperatura 3.0°C
- Kalorie 3264kcal
- Podjazdy 301m
- Sprzęt TALON 0_29er
- Aktywność Jazda na rowerze
Nizina Walichnowska_Dolina Dolnej Wisły
Poniedziałek, 5 stycznia 2015 · dodano: 08.01.2015 | Komentarze 8
FOTKI Z WYJAZDU
Dolina Dolnej Wisły © arturbike
....... Nizina Walichnowska w Dolinie Dolnej Wisły. Taki cel był postawiony na dzisiejszy rowerowy dzionek.
Poszukując
ciekawych miejsc na portalach i stronach o Żuławach, doczytałem jakiś
czas temu, że Mennonici zrobili kawał dużej roboty również w tej części
Dolnej Wisły. Wyznaczyłem trasę którą chciałem pokonać z miejscami do
odwiedzenia i do z dokumentowania w sposób szczególny. A że szlak jest mi
dobrze znany bo to dróżka Tczew - Gniew, postanowiłem poszukać jakiejś
innej drogi, aby nie jeździć za każdy razem tą samą trasą. Plan miałem
aby do Tczewa dojechać na kołach, ale warunki na szosie były fatalne i
wspomogłem się PKP PR. W Tczewie byłem umówiony z Kaśką i Leszkiem i
wspólnie mieliśmy ruszyć na wycieczkę. W umówione miejsce dojechała
Kaśka, Leszek miał coś ważnego do załatwienia i planował dojechać do nas
później.
Po wypiciu kawki, spakowaliśmy graty do sakw i ruszyliśmy
na szlak. Pogoda fantastyczna, słoneczko które zagościło z rana na
niebie towarzyszyło nam przez cały dzień. DDR'ki , którymi
przejeżdżaliśmy przez miasto dobrze przymarznięte i bardzo śliskie, co
już na starcie spowodowało lekki niepokój i obawy przed upadkiem.
Po
wydostaniu się z miasta obieramy kierunek na Nizinę Walichnowską.
Spokojnym tempem przemierzamy kilometr za kilometrem, nabierając pewności
w jeździe na niedokońca przyjaznej nawierzchni.
Pierwszym celem jest
wieś Rybaki, gdzie znajduje się pałac z folwarkiem. Miejsce dobrze mi
znane, bo wielokrotnie przejeżdżałem obok tego zabytku robiąc zdjęcia
nie zsiadając z roweru. Dziś jest inaczej. Postanowiłem obejść ile się
da tą piękną posesję która znajduje się w rękach prywatnych. Zespół
pochodzi z II poł. XIX w. i świadczy o wielkiej zamożności jego
właścicieli i wysokiej kulturze gospodarki rolnej.Składa się z pałacu
(dwa budynki na planie prostokąta ustawione prostopadle i zespolone
łącznikiem z okrągłą wieżą), niewielkiego parku krajobrazowego i
folwarku z
dwoma budynkami flankującymi bramę wjazdową. Budynki gospodarcze są
przykładem architektury przemysłowej końca XIX w. Dodać należny także
pozostałość ogrodzenia: dwa ceglane słupki bramne.
Następny cel w Rybakach to śluza i stacje pomp odwadniających Nizinę Walichnowską. Trzy pompy "Zgoda", "Nadzieje", "Pokój" to ponad stu letnie budowle hydrotechniczne na Kociewiu, które działają do dziś. I tak pompy "Nadzieja" i "Pokój" znajdują się po między Jeziorem Pelplińskim, a wałem Wiślanym, a pompa "Zgoda" odwadnia bezpośrednio Nizinę Walichnowską do Jeziora Pelplińskiego. My na chwilę zatrzymaliśmy się na śluzie wałowej. Wmurowane żeliwne tablice ukazują datę 1896 rok. Ciekawostką tej śluzy jest to, że co prawda nieoryginalne wrota, bo zainstalowane w 2001 roku zamykają się automatycznie pod naporem wód z Wisły, a przy niskim poziome wody w Wiśle, wrota uchylają się i pozwalają na grawitacyjny przepływ wody z Jeziora Pelplińskiego. Oryginalne wrota, ponad stu letnie nitowane wrota zostały przewiezione na teren szkoły podstawowej przez jej dyrektora Pana Mariusza Śledzia, który jest również kronikarzem Niziny Walichnowskiej i rodu Dirksenów, autorów i budowniczych tego regionu. W planach jest zbudowanie pomnika z zabytkowych wrót.
Pałac i folwark we wsi Rybaki © arturbike
Śluza we wsi Rybaki © arturbike
Zjeżdżając z wału osiągamy kolejny cel . Międzyłęż i cmentarz Mennonicki. Również miejsce dobrze znane z naszych przejazdów w kierunku Gniewu. Jadąc dalej, bardzo dokładnie przemierzamy wieś Wielkie Walichnowy. Tu z materiałów piśmiennych dowiedziałem się o replikach drewnianych tablic z początku XVIII wieku utworzonych przez ks. Marcina Augustyna Szelę. Tablice ks. Szeli to swoiste zaklęcia, mające uchronić wieś przed nieszczęściami, gdyż na każdej z nich zamieszczona została prośba o opiekę. Tablice są ustawione w cztery strony świata. We wsi usytuowana jest również zabytkowa podcieniowa kuźnia i gotycki kościół.
Jedna z czterech drewnianych tablic_replik © arturbike
Podcieniowa Kuźnia © arturbike
Kościół gotycki w Wielkie Walichnowy © arturbike
Jadąc dalej wytyczonym szlakiem na wjeździe do Polskiego Gronowa odbijamy w polne dróżki w kierunku Wzgórz Morenowych. Piękne widoczki zaczynają nam się pokazywać w oddali, zielone wzgórza, pofałdowany teren, trudno uwierzyć, że to pora zimowa, a nasza wycieczka odbywa się na początku stycznia !!.
Polnymi dróżkami dojeżdżam do podnóża Wzgórz Morenowych. Przy jednym z nich zatrzymujemy się na chwilę, widoczek niesamowity. Lekko obsypująca się ściana wzgórza odkrywa cały swój przekrój.
Panorama na Nizinę Walichnowską i Wzgórza Morenowe © arturbike
Jedno ze wzgórz © arturbike
Jadąc dalej zostawiamy miejsce które jest nam już znane, a jest nim miejsce walki dwóch Wazów z 1626 roku. Pokonując niewielkie wzgórze, wbijamy się na stary szlak kolejki wąskotorowej w Ciepłym i tym szlakiem wyjeżdżamy do wsi gdzie już na nas czeka Leszek. Od tego momentu już jedziemy we trójkę i kierujemy się do Gniewu, a pierwszym miejsce jakie musimy odwiedzić to myjnia, bo przebijanie się po ornych polach pozostawiło na naszych rowerkach całkiem przyzwoitą ilość gliny i błota.
Tablica informacyjna we wsi Ciepłe © arturbike
Pomocna dłoń Leszka_rowerek Kaśki zaklejony :-) © arturbike
No i dalej to już ciężko było jechać © arturbike
Po przyjeździe do Gniewu odnajdujemy myjnię i doprowadzamy do porządku nasz sprzęt. Kolejne kroki to miejscówka z ciepłym posiłkiem.
Posileni i pełni sił ruszyliśmy w drogę powrotną. Zataczamy małą pętlę aby nie wracać w 100% tą samą drogą. Robi się dość szybko ciemno i odczuwalna temperatura radykalnie spadła.Przed wjazdem do Tczewa zaczyna prószyć śnieg, a dróżka robi się nieprzyjemnie śliska.
Bardzo szybko podjąłem decyzję o powrocie do Ebowa przy pomocy PKP PR. Pożegnawszy moich rowerowych kompanów tego dnia zapakowałem się do pociągu i kilkadziesiąt minut później byłem już w domu.
I tak to rowerowo i w miłym towarzystwie minął mi jeden z pierwszych dni nowego roku.
- DST 87.83km
- Czas 04:29
- VAVG 19.59km/h
- VMAX 35.00km/h
- Temperatura 5.0°C
- Kalorie 3639kcal
- Podjazdy 184m
- Sprzęt TALON 0_29er
- Aktywność Jazda na rowerze
Rajd na Mierzeję Wiślaną
Niedziela, 4 stycznia 2015 · dodano: 31.01.2015 | Komentarze 0
Samotny kurs w dobrze znanym kierunku. Warto było..... :-)
- DST 60.00km
- Czas 03:20
- VAVG 18.00km/h
- VMAX 27.00km/h
- Temperatura -8.0°C
- Kalorie 2500kcal
- Podjazdy 155m
- Sprzęt TALON 0_29er
- Aktywność Jazda na rowerze
Świąteczna sześćdziesiątka .... :-)
Piątek, 26 grudnia 2014 · dodano: 26.12.2014 | Komentarze 4
Poranna temperatura © arturbike
Ekipa na wrotach przeciwpowodziowych © arturbike
PARĘ FOTEK
Dzisiejszy dzień zaczął mi się dość wcześnie. Plan był aby podjechać do 3-miasto aby z dokumentować choinki trójmiasta. Miała to być moja druga edycja takiego rajdu. No ale się nie złożyło i do tego bardzo śliska nawierzchnia spowodował, że odpuściłem poranny kurs do 3-miasta.
Korzystając z zaproszenia Dareckiego ESR postanowiłem parę godzin później zrobić wspólnie z bikerami Ebowa małe giro po okolicy.
Piękna słoneczna pogoda, super towarzystwo i fajne kaemy.
Wszystko super i tak jak powinno być (y)
- DST 85.00km
- Czas 06:54
- VAVG 12.32km/h
- VMAX 33.00km/h
- Temperatura 8.0°C
- Kalorie 3340kcal
- Podjazdy 365m
- Sprzęt TALON 0_29er
- Aktywność Jazda na rowerze
Grudniowe Pączki_9 edycja
Niedziela, 14 grudnia 2014 · dodano: 23.12.2014 | Komentarze 1
Elbląska ekipa na starcie do Grudniowych Pączków © arturbike
TRASA
FOTKI Z WYJAZDU
Grudzień, to jeden z miesięcy w roku uważany za nierowerowy dla wielu ludzi, a także i bikerów.
My postanowiliśmy pokazać jak bardzo ludziska się mylą, a strach ma wielkie oczy :-)
Na
starcie rajdu do Nowego Stawu gdzie jest zaprzyjaźniona cukiernia
"Jędruś" i to w niej mamy umówione spotkanie pączkowe, stanęło
trzydziestu bikerów z Elbląga.
Parę minut po ósmej, i wspólnej fotce
ruszyliśmy na szlak. Ja w planach miałem zjechać lekko ze szlaku
pączkowego aby w Lasowicach Małych poraz kolejny odwiedzić dom
podcieniowy który jest w stanie ruiny i liczyłem, że coś może drgnęło
przez ostatnie dwanaście miesięcy. Nic bardziej mylnego. Choć cieszy
fakt, że nie jest gorzej niż było.
Fragment domu podcieniowego w Lasowicach Małych © arturbike
Lasowice Małe podcieniówka © arturbike
Po z dokumentowaniu stanu faktycznego zabytkowego domu wróciłem na szlak do Nowego Stawu.
Po przyjeździe na miejsce ucieszył mnie fakt, że już dobiła ekipa z AGR Tczew Nefre. Przywitałem się z moimi rowerowymi przyjaciółmi i udałem na kawę i słodkości jakie to cukiernia oferuje dla swoich gości.
Przed wyjazdem na grudniowe spotkanie, poddałem pod dyskusję aby po słodkościach w Nowy Stawie zrobić wspólne ognisko. Pomysłów i propozycji było kilka. Wygrała miejscówka w Tuji. Po dogadaniu szczegółów z sołtysem wsi i umówieniu godziny naszego przybycia, ruszyliśmy w kierunku Tuji. Ja po drodze sfociłem w Mirowie pozostałości cmentarza mennonickiego, a także pozostały układ wsi zwany ulicówką z zagrodą olenderską.
Mirowo cmentarz mennonicki © arturbike
Mirowo ulicówka układ wsi © arturbike
Mirowo zagroda olenderska © arturbike
Lekko spóźniony dojeżdżam do wsi Tuja, gdzie już ekipa ma rozpalone ognisko, a na ogniowym grylu wylądowało pieczyste i pieczywo. Nasz gospodarz poczęstował nas również herbatą i ciastem które to upiekła jego córka :-).
Po wspólnej biesiadzie elbląska grupa podzieliła się i ruszyliśmy w dwóch różnych kierunkach. Część elbląskich bikerów ruszyła w kierunku mojego miasta, a ja i kilku bikerów postanowiliśmy ruszyć z Tczewem do Tczewa :-).
Na miejscu odwiedziliśmy pizzernię w której dokonaliśmy konsumpcji, a po chwili ruszyliśmy na DK gdzie pożegnawszy się z rowerzystami z Tczewa zapakowani w kolej PR dotarliśmy do naszych domów.
Tak to minął nam kolejny fantastyczny dzień bawiąc się rowerami.
Tuja, ogień, gryl, pieczyste :-) © arturbike
- DST 70.00km
- Czas 03:41
- VAVG 19.00km/h
- VMAX 41.00km/h
- Temperatura -4.0°C
- Kalorie 2620kcal
- Podjazdy 310m
- Sprzęt TALON 0_29er
- Aktywność Jazda na rowerze
Rajd pod tczewską choinkę
Czwartek, 4 grudnia 2014 · dodano: 06.12.2014 | Komentarze 3
RESZTA FOTEK
Będąc w pracy dostałem informację od Mario, że ma plana na spontan.
Podczas rozmowy telefonicznej okazało się, że jest pomysł na szybki kurs do Tczewa wieczorem aby udokumentować tegoroczną rowerową choinkę.
Umówiliśmy godzinę i miejsce wyjazdu, ja dodatkowo puściłem wici do Tczewa o naszym przyjeździe.
Parę minut po 16' na lekkich latareczkach ruszyliśmy na szlak.
W Myszewie podczas krótkie pauzy odczytuję informację, że na przeciw nam wyjadą bikerzy z Tczewa, Kaśka i Leszek :-), fakt ten ucieszył nas bardzo, bo i raźniej będzie jechać po mieście. Wstępnie umówiliśmy spotkanie w Nowym Stawie.
Po wjeździe do Nowego Stawu bardzo mocno się rozglądamy, ale naszych przyjaciół nie widać. Szybka decyzja, jedziemy dalej w kierunku Tczewa. Wyjeżdżając z miasta zauważam białe kulki na chodniku i zastanawiam się czy to czasami nie kulki gradowe, ale pojechaliśmy dalej bez sprawdzania. Jadąc dalej mijamy Lichnowy i wjeżdżamy do Lisewa. Tempo jazdy mamy dość żwawe, a na blacie cały czas trójkę z przodu. Zastanawia mnie fakt coraz to wolniejszej jazda blachosmrodów. Pomyślałem, że nasze lampki są za wysoko i oślepiają nadjeżdżające auta. Każdy z nas ma zapalone po dwie lampy.
W Lisewie zauważamy przedstawicieli Tczewa. Zatrzymują się w dość dużej odległości od nas. Po dojeździe do nich naciskam hamulce i okazuje się, że jadę dalej tylko że na zblokowanych kołach. Szok. Po zatrzymaniu mamy problemy z ustaniem na drodze, a powodem jest warstwa lodu na jezdni. Teraz dopiero dotarło do mnie, że białe kulki w NS to nie grad tylko sól, a auta jechały wolno bo było strasznie ślisko. Mario z tyłu coś tam meldował, że go nosi, ale pomyślałem sobie, że miał kilka dni przerwy i ciężkie jak zwykle sakwy + wiatr, no to było możliwe. Ale nie wpadłem na to, że grzejemy trzy dychy po oblodzonej nawierzchni !!!!!!
Po krótkim przywitaniu ruszyliśmy w kierunku Mostu Lisewskiego w czteroosobowym składzie.
Jest ślisko, a na moście jest strasznie ślisko.
Analizując sytuację, kontrolując bieżący czas i zakładając, że lepiej nie będzie, a może wręcz przeciwnie, melduję zmianę planów. I tak w pierwszej kolejności zajeżdżamy na kebaba, później pod choinkę gdzie robimy fotki, następnie zakupy na podróż powrotną przy pomocy PKP PR. Nie ma co ryzykować upadku, a i czasowo pewnie by zeszło bo i świadomość już była śliskiej nawierzchni. A rano na hutę trza iść i PKB wyrobić :-).
Parę minut po dwudziestej żegnamy naszych rowerowych przyjaciół i pakujemy się do SKM'ki. przed 22' jesteśmy już w swoich domach. Dzięki bardzo za wspólny szybki kurs dla Maria vel. Sierra, a także dla Kaśki i Leszka, że po mimo upadków zdecydowali się wyjechać po nas na rogatki Tczewa.
:-)