Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi arturbike z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 49104.54 kilometrów w tym 2836.30 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.23 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy arturbike.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2014

Dystans całkowity:1310.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:69:03
Średnia prędkość:16.05 km/h
Maksymalna prędkość:47.00 km/h
Suma podjazdów:9077 m
Suma kalorii:45395 kcal
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:77.06 km i 7h 40m
Więcej statystyk
  • DST 6.00km
  • Sprzęt TALON 0_29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Huta .....

Piątek, 25 lipca 2014 · dodano: 19.08.2014 | Komentarze 0




  • DST 16.00km
  • Sprzęt TALON 0_29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Huta i po Ebowie ....

Czwartek, 24 lipca 2014 · dodano: 19.08.2014 | Komentarze 0




  • DST 18.00km
  • Sprzęt TALON 0_29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Huta i po Ebowie

Środa, 23 lipca 2014 · dodano: 19.08.2014 | Komentarze 0




  • DST 22.00km
  • Sprzęt TALON 0_29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Huta i trochę po Ebowie

Wtorek, 22 lipca 2014 · dodano: 19.08.2014 | Komentarze 0




  • DST 10.00km
  • Sprzęt TALON 0_29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Huta .....

Poniedziałek, 21 lipca 2014 · dodano: 19.08.2014 | Komentarze 0




  • DST 93.00km
  • Czas 06:04
  • VAVG 15.33km/h
  • VMAX 34.00km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Kalorie 3850kcal
  • Podjazdy 752m
  • Sprzęt TALON 0_29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stegna z Pati

Niedziela, 20 lipca 2014 · dodano: 19.08.2014 | Komentarze 0

Dziś postanowiłem  wybrać się z moją najmłodszą córką na plażę do Stegny. Było przednio. Wróciliśmy do Ebowa wraz z ekipą elbląskich bikerów.


Kategoria do 100 km


  • DST 59.00km
  • Czas 04:00
  • VAVG 14.75km/h
  • VMAX 36.00km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Kalorie 2451kcal
  • Podjazdy 345m
  • Sprzęt TALON 0_29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Huta.... in+

Piątek, 18 lipca 2014 · dodano: 19.08.2014 | Komentarze 0

Bardzo kameralny wyjazd poza Elblag i bardzo miło spędzony wieczór wraz z zachedem słońca :-)




  • DST 60.00km
  • VMAX 30.00km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt TALON 0_29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Huta in+

Środa, 16 lipca 2014 · dodano: 19.08.2014 | Komentarze 0

Do i z pracy + kółeczko. Mały leń dopadł mnie po urlopie :-(




  • DST 50.00km
  • Czas 03:03
  • VAVG 16.39km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Kalorie 2146kcal
  • Podjazdy 172m
  • Sprzęt TALON 0_29er
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Szlak Latarni Morskich_dzień siódmy

Piątek, 11 lipca 2014 · dodano: 19.08.2014 | Komentarze 2

Dzień siódmy_Nowe Warpno-Szczecin_koniec wyprawy


Dzień zaczynamy poranną kawą i coś delikatnie na ząb. Dziś dzień lekki łatwy i przyjemny. Od pięciu dni po raz pierwszy jesteśmy znowu wszyscy razem. Jesteśmy w Nowym Warpnie i mamy dużo czasu aby dotrzeć na jutrzejszy transport w kierunku Elbląga.

Dzień ten również poświęcamy na spacer po tej uroczej miejscowości. Promenadą nad Zalewem Szczecińskim docieramy do fantastycznej mariny. Wcześniej zjadamy super sety niekoniecznie śniadaniowe. Taki bardziej brunch :-).

Nowe Warpno, promenada nadzalewowa
Nowe Warpno, promenada nadzalewowa © arturbikeNa promenadzie Nowe Warpno
Na promenadzie Nowe Warpno © arturbikePunkt widokowy nad Zalewem Szczecińskim
Punkt widokowy nad Zalewem Szczecińskim © arturbikePanorama z punktu widokowego
Panorama z punktu widokowego © arturbikeAleja Żeglarzy, Nowe Warpno
Aleja Żeglarzy, Nowe Warpno © arturbike

Po kilku sympatycznych godzinach wracamy do naszego pensjonu, przebieramy ciuchy pakujemy sakwy na rowery i ruszamy w kierunku Szczecina.

Bez zrywek, szarpania i wilczego pędu od punktu A do punktu B, mijając miasta i miejscowości w zachodniopomorskim, dojeżdżamy do takiego miejsca,

Zagadkowa miejscowość :-)
Zagadkowa miejscowość :-) © arturbike

 i dalej do Szczecina. w Szczecinie lądujemy na Starogrodzkiej bo tu mamy kolejny nocleg. Po zameldowaniu, rozpakowaniu idziemy na kolację. Gadu gadu, a czas leci i tak około 02:00 wracamy do miejsca naszego noclegu.

Szczecin nocą :-)
Szczecin nocą :-) © arturbikeSzczecin nocą :-)
Szczecin nocą :-) © arturbikeSzczecin nocą :-)
Szczecin nocą :-) © arturbike

Za osiem godzin odjeżdża nasz transport do Elbląga via IC TLK.

I tak to zakończyliśmy nasza wyprawę Szlakiem Latarni Morskich.

Spakowani wracamy do domu :-)
Spakowani wracamy do domu :-) © arturbike

Jakie są odczucia uczestników tej wyprawy ?

Czy jeszcze powtórzymy tą wyprawę w tym składzie ?

I można by tak bez końca wyliczać, czy mnożyć pytania. Ale to chyba nie o to tu chodzi.

Ja jestem zadowolony. Nawet bardziej niż zadowolony. Łatwo nie było. Mordercze słońce przez 99% wyprawy, wysokie wręcz tropikalne temperatury jakie nam słoneczko zapodawało od samego rana do późnych godzin wieczornych, zmęczenie które powodowało napięte, niepotrzebne sytuacje. No ale jesteśmy tylko ludźmi, nie mieliśmy możliwości wcześniej poznać się na takich wyprawach. Myślę, że każdy z nas wyciągnie swoje wnioski. Zasada jedna, co na wyjeździe to na wyjeździe, a żyć trzeba dalej.

Jeszcze raz dzięki wielkie za wspólną wyprawę dla Mirosławy z Grudziądza, Marty i Sebastiana vel. ZADLO i Mariusza vel. Sierra



Kategoria do 50 km


  • DST 180.00km
  • Czas 11:20
  • VAVG 15.88km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • Kalorie 7249kcal
  • Podjazdy 1394m
  • Sprzęt TALON 0_29er
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Szlak Latarni Morskich_dzień szósty

Czwartek, 10 lipca 2014 · dodano: 19.08.2014 | Komentarze 3

Dzień szósty_Świnoujście - Nowe Warpno (Peenemünde, Altwarp)




Noc minęła sympatycznie. W dobrych humorach przywitaliśmy nowy dzień. Poranna kawa i kolejne ustalenia na resztę dnia. Dziewczyny konsekwentnie jadą same w kierunku Nowego Warpna okrążając Zalew Szczeciński. My ruszamy na przeprawę promową aby dostać się na wyspę Wolin, gdzie do zaliczenia mamy ostatnią latarnię naszego szlaku. Po zatwierdzeniu pobytu i wdrapaniu się na latarnię pokonując 300 stopni, dokumentujemy ten fakt fotami. Widoczek z tarasu latarnianego jest niesamowity.

Świnoujście, kolejna latarnia. Ostatnia na moim szlakuŚwinoujście, kolejna latarnia. Ostatnia na moim szlaku © arturbikePiękna panorama z tarasu latarnianego
Panorama z tarasu latarnianego
Zdobyłem ostatnią latarnię na moim szlaku (y)
Zdobyłem ostatnią latarnię na moim szlaku (y) © arturbike


Aby kontynuować naszą wyprawę ponownie musimy udać się na prom i przeskoczyć przez Świnę do Świnoujścia. Tu również zaraz po zjeździe z promu dokonujemy konsumpcji. Śniadanko również zacne jak dnia poprzedniego.

Posileni ruszamy w drogę. Pierwszy nasz duży cel to Peenemünde. Jest tam muzeum i udostępniony do zwiedzania okręt podwodny pod rosyjską banderą.



W Świnoujściu zaliczamy dwie historyczne granice Polsko-Niemieckie, drogową i na promenadzie wzdłuż wybrzeża bałtyckiego

No i doczekałem się, Bez paszportu po europie, tu dobry poczatek :-)
No i doczekałem się, Bez paszportu po europie, tu dobry poczatek :-) © arturbike


Wjeżdżając na stronę niemiecką wszystko wydaje się być inne, ładniejsze, bardziej zadbane. Nadbrzeżne ogrody są piękne, a przyległe pensjony swoim wyglądem zapierają dech w piersiach. Jak ja bym chciał tu mieszkać :-P.

I tak dzielnie jadąc sobie szlakami i ścieżkami rowerowymi wzdłuż Bałtyku, pokonując dość trudne podjazdy, a za chwilę korzystam z takich samych super zjazdów. Trochę nie trzymamy się zaleceń które są umieszczone pod znakami z informacją o dużym nachyleniu, ale jakoś sobie nie mogę wyobrazić, żeby rower prowadzić z górki i to jeszcze załadowany sakwami !!. Widzimy, że lokersi nie do końca są zadowoleni z naszych poczynań, ale mówi ładnie przepraszam, przepraszam i lecimy dalej mijając nadmorskie miejscowości, gdzie życie tętni całą parą. Zaczęły się letnie wakacje w tym landzie, a i pogoda super :-).

Do Peenemünde dojeżdżamy około godziny 17'. Zdążyliśmy jeszcze w godzinach otwarcia muzeum. Uzbrojeni w aparaty wchodzimy na pokład. Jak to na okręcie podwodnym, ciasno, ciemno, pełno kurków kranów i pokręteł. instalacje przebiegają wszystkimi możliwymi zakamarkami.

Po zaliczeniu okrętu udajemy się na lokalnego browara w przy muzealnej restauracji. Niemiecki pils również smakuje inaczej. Tu wszystko jest inne, normalne :-(.

Peenemünde, wrak okrętu
Peenemünde, wrak okrętu © arturbike

Kolejny nasz duży cel na dzień dzisiejszy to Nowe Warpno. To tu mamy zabukowany nocleg.

Ruszając z Peenemende jest dość późno. Analizując czas i kilometry do przejechania, wychodzi mi że powinniśmy wylądować w łóżkach około godziny 23'. No to ruszamy.

Kierując sie zgodnie z mapą do wyznaczonego punktu poruszamy się drogami rowerowymi które poprowadzone są wzdłuż dróg powiatowych. Nikt nikomu nie przeszkadza, nikt się nie denerwuje, nie trąbi. Jakoś tak dziwnie, inaczej :-P.

Jadąc szosą kilometr za kilometrem, czas ucieka dość  niepokojąco szybko. Zmieniam trochę zasady gry i odpalam swój sprzęt, wyznaczając własną lokalizację i dostępne drogi rowerowe od punktu A do punkt B. Pięknie jest, ekran zaroił się od zielonych kresek. Jest w czym wybierać. Ustalam najkrótsza dróżkę do Ueckermünde. To tu musimy podjąć decyzje jak dalej będziemy jechać. Po dojechaniu do Ueckermünde, nie zsiadając z rowerów podjęliśmy decyzję o pojechaniu do Altwarp na przeprawę promową. Wszyscy byliśmy świadomi, że prom o tej porze nie pływa, ale był cień nadziei, ze może jednak. Trudy dnia dzisiejszego i już dobrze ponad stówa w girach robią swoje. Po dojeździe do Altwarp, zastajemy widok oczywisty. Prom śpi, miasteczko śpi. No to my na 15 minut na ławeczkę i też śpimy :-). A jest godzina około północy. Piętnasto minutowa drzemka trochę pomogła, piętnasto bo Seba  nie dał nam szans na więcej :-P.

Po drzemce, rozglądamy się jeszcze raz ale b/z.  W porcie odnajdujemy mapkę jak można dojechać lądem do Nowego Warpna. Wybieram wariant krótszy, który biegnie duktami leśnymi. Porównuję to z moją papierową wersją i chyba jednak nie da się tak pojechać nocą bez znajomości terenu. Ponownie odpalam swój sprzęt. GPS odnajduje nas bez problemu, włączam tryb rower i już mam siatkę zielonych kresek. Nie jest źle. Powinniśmy dać radę i po chwili lądujemy na leśnych duktach gdzie już częściowo jest poprowadzona i oznakowana droga rowerowa, szlak rowerowy. Ale także trafiamy na fragmenty w budowie. Dla nas są one przejezdne lecz lokersi mówili, że tam nie ma jeszcze drogi, a tą wiedzę otrzymaliśmy dnia następnego od naszych dziewczyn. Jadąc dalej patrzę na ekran mojego soniacza,  gdzie niebieska kropka to ja i czy pokrywa się z zieloną kreską czyli dróżką rowerową. W głębokim lesie gps zaczyna wariować i popełniam parę błędów. Jest już ciemno, zmęczenie po całym dniu jazdy daje się we znaki. Logiczne myślenie przestaje działać i włączył się tryb myśliwego :-).

Po odnalezieniu właściwego szlaku dobijamy do kolejnej historycznej granicy Polsko-Niemieckiej. W lesie, nad rzeczką, po obu stronach niewielkiego mostku stoją słupy graniczne. Widok piękny, a jest godzina 02:00.

Słupek graniczny Altwarp-Nowe Warpno
Słupek graniczny Altwarp-Nowe Warpno © arturbike

Po przejechaniu kilkudziesięciu metrów po leśnych dróżkach wbijamy się w fantastyczną drogę asfaltową. Chyba jednak mi tego brakowało, moje nadgarstki odczuły nocno-leśną eksplorację. I tym samym wjechaliśmy do Nowego Warpna. Jest godzina 02:20.

Parę minut przed 03:00 lądujemy w pensjonacie i aśku, aśku. Za chwilę trzeba wstać :-).


 


Kategoria do 200 km