Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi arturbike z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 49104.54 kilometrów w tym 2836.30 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.23 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy arturbike.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

życiówka

Dystans całkowity:555.30 km (w terenie 102.00 km; 18.37%)
Czas w ruchu:25:59
Średnia prędkość:21.36 km/h
Maksymalna prędkość:57.00 km/h
Suma kalorii:5280 kcal
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:185.10 km i 12h 59m
Więcej statystyk
  • DST 0.30km
  • Temperatura 7.0°C
  • Kalorie 50kcal
  • Sprzęt TALON 0_29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rekord.......

Sobota, 5 grudnia 2015 · dodano: 05.12.2015 | Komentarze 3

........ do biedronki po flaszkę...... :-)


Kategoria do 50 km, życiówka


  • DST 140.00km
  • Teren 102.00km
  • Czas 08:14
  • VAVG 17.00km/h
  • VMAX 57.00km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Kalorie 5230kcal
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Niebieskim szlakiem z Lęborka + TPK_hybrydowo

Niedziela, 6 października 2013 · dodano: 08.10.2013 | Komentarze 4

Można by napisać tylko tyle JKJP, no ale........

NASZA TRASA
FOTKI Z WYJAZDU

3.30 z wozu i do dzieła....

Na dziś zaplanowany został wspólny wyjazd z GR3-miasto po niebieskim szlaku.
Szlak rowerowy niebieski ma swój początek i/lub koniec w Lęborku. Długośćc szlaku to ok. 100 km jazdy terenowej.
Trochę poczytałem, trochę popatrzyłem i stwierdzam, dam radę, jadę !!
Jazdą po nocy rowerem nie byłem zainteresowany, więc nie wybrałem się z Krzysiem i Mariuszem na kołach do Lęborka i skorzystałem z usług PR. I tak w siedem niewinnych duszyczek ruszyliśmy na podbój kaszubskich szlaków rowerowych.

Zapakowani i gotowi na bój © arturbike


Parę minut po 9am dojeżdżamy do Lęborka, po drodze dopakowują się bikerzy z GR3.
Króciutkie przywitanie i ruszamy na szlak.
Po zrobieniu pętelki po Lęborku okazało się, że trafienie w szlak to wcale nie jest taka prosta sprawa, no ale po małym wywiadzie lądujemy na właściwej dróżce.
Jest wjazd na szlak, ruszamy.... :-) © arturbike


Po kilku podjazdach i zjazdach dociera do mnie, że łatwo nie będzie. Po trzech godzinach jazdy na liczniku odnotowuję 19 przejechanych kilometrów. Szok.
Dalsza nasza podróż to pokonywanie długich upierdliwie męczących podjazdów i bardzo szybkie zjazdy. I tak od "0" musieliśmy się wdrapać na poziom rzędu 240m.n.p.m co zajmowało wieki i nie zawsze udało się podjechać, a największym przeciwnikiem było podłoże po którym się poruszaliśmy. Na każdym podjeździe było błotko, wystające wilgotne korzenie, koleiny no i oczywiście piach. Piaseczek powalił każdego bikera, może nie w tym samym czasie, ale każdy miał coś do opowiedzenia po przebiciu się przez piaskownicę.
Łatwo nie było, polegli najlepsi ;-) © arturbike
Takie dróżki są na szlaku niebieskim, szok !!!!! © arturbike

Ale każdy podjazd był wynagrodzony super szybkim zjazdem. Zjazdy trwały sekundy w porównaniu z podjazdami :-) .
I tak osiągając prędkości na poziomie 50 kilku km/h lądowaliśmy u podnóża kolejnego podjazdu.
W górę, w dól. W górę, w dół.............. :-)
Po zaliczeniu kilkunastu takich podjazdów przestałem je zliczać , czas zaczął się dość szybko kurczyć, a do mety jeszcze kawałek. Po drodze kilkanaście osób z GR3 opuściło nas z różnych swoich powodów, ale nasza paczka trzymała się dzielnie.
W tym miejscu pożegnaliśmy dość dużą grupę GR-3 © arturbike


Oczywiście nie obyło się bez strat, ja zgubiłem na jednym szybkim zjeździe bidon, w jednym rowerku odpadł pedał, w innym wyleciała cała korba, był kapeć i pęk bagażnik pod sakwą, a także w jednym z naszych rowerków poleciał tylna piasta z wewnętrznym napędem.
Awarie muszą być, inaczej wypad niezaliczony ;-) © arturbike
.
Zmęczenie jakiego doznałem po przejechaniu kilkudziesięciu kaemów w terenie zostało poraz kolejny zrekompensowane pięknymi widokami Kaszubskiego Parku
Zmęczony, ale jest OK !!! © arturbike
Takie widoczki napytykałem na szlaku, a za chwilę 240 m pod górę :-) © arturbike

Po wjeździe w okolicach Gdyni na szlak wiewiórki , doznałem absolutnego rozbrojenia, tu również upierdliwe podjazdy i szybkie zjazdy, tylko że tym razem zjazd odbywał się po drobnych krzemieniowych kamyczkach, które ułożone bardzo luźno powodowały wzrost adrenaliny . Jadąc dość żwawo terenowa ekipa rozpadła się na kilka małoosobowych grup, tu praktycznie już nie czekaliśmy na siebie. Cel był jeden, dokończyć jazdę niebieskim szlakiem i dzida do Gdańska wszystkimi możliwymi sposobami i dróżkami.
Po wielogodzinnej jeździe koniec szlaku został zaliczony
Szlak zaliczony, setka w terenie zaliczona © arturbike


Wyjeżdżając z parku na Kartuskiej zgubiliśmy naszych kolegów z 3-miasta,
Na Świętojańskiej u zaprzyjaźnionego turka wrzucamy kebab
Po ostrej jeździej, ostre zarcie ... :-) © arturbike
i dalej w drogę. W Kolibkach wbiliśmy się na DDR i tak jakoś w 38 min. dojechaliśmy do Brzeźna. Teraz to już spokojnie na DK Gdańsk Gł. Po drodze małe zakupy na podróż, parę minut przed odjazdem pociągu dobija reszta ekipy i tak w dobrych nastrojach,lekuchno zmęczeni, ruszyliśmy koleją żelazną do Ebowa.
No to wracamy po zaliczeniu super wypadu do 3-miasto © arturbike
Powrót do Ebowa w lekkim zmęczeniu ... :-) © arturbike


Dzięki wielkie wszystkim uczestnikom wycieczki za wspólnie przejechane kilometry
Do następnego razu ..... :-)

P.S.
Do życiówek dokładam setkę terenową :-)




  • DST 415.00km
  • Czas 17:45
  • VAVG 23.38km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt GIANT ESCAPE R2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Akcja TORUŃ'13

Piątek, 31 maja 2013 · dodano: 01.06.2013 | Komentarze 11

Akcja Toruń,
długo planowana, wiele razy odkładana i przekładana z wielu powodów i wszystko wskazywało na to, że Toruń wyleci z mojego grafiku planów na FY'13.
No ale decyzja, jadę 30/31.05 g.00:00.

Przed wyjazdem do Torunia © arturbike

Na miejsce mojej pierwszej zbiórki dojeżdża kolega Piotr i DJAlberti wspólnie ruszamy na miejsce naszego drugiego miejsca spotkania. Po drodze dojeżdża do nas DareckiEB i tak wspólnie wjeżdżamy na pl. Jagiellończyka. Małe pogaduchy i dojeżdża mój kolega Zbyszek "gwizdek" i po chwili również pojawia się Darecki. Małe ustalenia dotyczące wyjazdu, wspólna fota
Przed startem na Toruń_drugi punkt spotkania © arturbike


i ruszamy na trzecie miejsce spotkania. Starówka "Piekarczyk". Tu już niestety nikt nie dojechał i okazało się, że Darki wyprowadzą nas z miasta i będą wracać.
Trzecie miejsce spotkania przed wyjazdem do Torunia © arturbike


No cóż, dobre i tyle. W Gronowie G. po wspólnym pedałowaniu, Darki nas opuszczają, a my lecimy dalej. Jest ciemna, prawie bezgwiezdna noc, a księżyc nieśmiało patrzy na nas jak na "wariatów". I tak jadąc sobie wspólnie po starej siódemce mijamy przyległe miasteczka i wsie.
Po trzeciej nad ranem zaczyna świtać i robi się fajnie. Mija senności u moich towarzyszy, a ja zaczynam podkręcać tempa. Po drodze okazało się, że Albert musi być w domu najpóźniej o 1' dnia następnego bo wyjeżdża i ta godzina zrobiła się dla mnie graniczna. Wiedziałem, że jak w miarę rozsądnie nie dojedziemy do Torunia, to kolega zapakuje się w pociąg i będzie wracał do Ebowa, aby zdążyć na realizację swoich planów. Także za Iławą zacząłem podkręcać tempa nic nie mówiąc o moich szaleńczych planach dotarcia do Torunia najpóźniej do g. 10"
I tak przy prędkościach prawie stałej 30-35 km/h i przy sprzyjających zjazdach ok 60 km/h, wykręcając średnią na poziomie 25.7 km/h, wpadliśmy na Olsztyńską w Toruniu o 9.40
Toruń, cel naszej akcji i realizacja moich planów © arturbike


Łatwo nie było, wiatr choć upierdliwie boczny, to jednak trochę pomagał :-).
Po wjeździe do Torunia kieruję się na starówkę, aby z Kopernikiem pogadać o słońcu i coś zjeść. Dziwne to miasto, większość lokali na starym mieście rozpędza się od g. 11'am, a inne które już są otwarte podają tylko sety śniadaniowe, a to trochę mało jak dla nas.
No ale znajdujemy naleśnikarnię która ma pełne menu i do dzieła......
No to zaczynamy ucztę © arturbike


I tak posileni, po zakupach biedronkowych, strzelamy sobie fotę z Mikołajem,
Toruń. starówka, Mikołaj Kopernik i my © arturbike


i zbieramy się do drogi powrotnej. Po drodze rozmawiamy o przejechanych kilometrach i "życiówkach". Moja życiówka została pokonana na szlaku w miejscowości Wąbrzeźno co zostało uczczone puszką coli.
Dalsza nasza dróżka przebiega zgodnie z planem a czas zaczyna nam uciekać dość ostro. Tempo spadło, trudy podróży zaczynają dawać swoje oznaki. Ostanie 60 km, to trasa ustalona przez Alberta po konsultacjach telefonicznych z tajemniczą osobą :-).
W Dzierzgoniu wykonałem telefon do Dareckiego EB, bo tak byliśmy umówieni, że Darki również wprowadzą nas do Ebowa, ale jednak nie wyjechali nam na przeciw.
Do Ebowa wpadam jakoś tak o 23', szybkie pożegnanie i każdy z nas rusza w swoją stronę, do domu.
Ot i tak to leciało.

KILKA FOTEK
NASZA TRASA


Kategoria do 500, życiówka