Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi arturbike z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 49104.54 kilometrów w tym 2836.30 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.23 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 484789 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy arturbike.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 120.00km
  • Czas 09:08
  • VAVG 13.14km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Kalorie 4955kcal
  • Podjazdy 1329m
  • Sprzęt TALON 0_29er
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Latarnie_dzień drugi

Niedziela, 6 lipca 2014 · dodano: 16.08.2014 | Komentarze 1

Dzień drugi_Hel-Łeba



Rano pobudka, coś na ząb i lecimy na szlak. Mając w plecy wczorajszą latarnię, musimy dziś poświęcić czas na jej zdobycie i przejazd promenadą nadmorską.

Latarnia w Helu zdobyta
                                                                      Latarnia w Helu zdobyta © arturbikeHel, kolejna latarnia do kolekcji
Hel, kolejna latarnia do kolekcji © arturbike

Około południa ruszamy na właściwy szlak co jest zbyt późno. Zaczynam po mału zastanawiać się nad logistyką tego przedsięwzięcia.

Dość sprawnie przejeżdżamy przez Półwysep Helski korzystając z istniejącej infrastruktury rowerowej. Przed 2'pm jesteśmy dopiero w Władysławowie. Decydujemy o posiłku i nie może być inaczej jak jadło "U Chłopa"

Posileni, zwijamy graty i dalej w drogę. Jest godzina 15', a przed nami ok 100 km do przejechania. Już czuję, że łatwo nie będzie.

Przebijając się przez tłumy wczasowiczów, docieramy do kolejnej latarenki. Rozewie.




Latarnia morska w Rozewiu, kolejna do kolekcji
Latarnia morska w Rozewiu, kolejna do kolekcji © arturbike

Pobyt udokumentowany i jedziemy dalej. Po paru minutach wjeżdżamy do Jastrzębiej Góry gdzie kierujemy się do miejsca wysuniętego najdalej na północ. Jest to Gwiazda Północy, obeliski usadowiony na pięknym klifie.




Gwiazda Północy_Jastrzębia Góra
Gwiazda Północy_Jastrzębia Góra © arturbike

Dalej szlak nasz prowadzi przez Karwię, Dąbki, Białogórę, Torpo, Kierzkowo, Jackowo, Sasino i tu poszukuję dróżki aby dostać się do Ulinii. Jest już późno, z Sasina trafiliśmy na drogę w lesie która przypominała plażę. Jazda po takiej dróżce wymaga doświadczenia i trochę siły w girach. Nam tego zabrakło i dość dużą część drogi pchaliśmy rowery w kopnym piachu, co oczywiście wyczerpało nas i to tu chyba została podjęta decyzja o podzieleniu grupy na dwie niezależne ekipy, co po dojechaniu do miejsca odpoczynku w Łebie stało się faktem. No ale to inna bajka.

Ze względu na porę i zmęczenie, zostawiamy Stilo z boku i już asfaltami dojeżdżamy do Łeby. Tu zakwaterowanie, odpoczynek i lekka burza mózgów.

Tak zakończyliśmy dzień drugi.


Kategoria do 200 km



Komentarze
sierra
| 21:41 wtorek, 19 sierpnia 2014 | linkuj Jadąc z pełnym obciążeniem (sakwami) trzeba czasami dokonać wyboru: łatwo-asfaltem, czy szlakiem-czasami plażową ddr-ką ;)
Nam się udało trafić właśnie w taki, trzeba przyznać dużo bardziej urokliwy, szlak :)
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!