Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi arturbike z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 49104.54 kilometrów w tym 2836.30 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.23 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 484789 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy arturbike.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 20.00km
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt TALON 0_29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Roztocze....dzień dziesiąty

Wtorek, 1 lipca 2014 · dodano: 30.07.2014 | Komentarze 2

Dzień dziesiąty_Lublin


Lublin, widok z wieży widokowej
Lublin, widok z wieży widokowej © arturbike


6.30'am pobudka, pakowanie reszty gratów, sakwy na rowery i ...... no właśnie, pada deszcz. Świadoma jazda w deszcz to nie jest to co lubię czy chcę. Na szczęście mamy alternatywę na kiepską pogodę. Chybcikiem udajemy się na dworzec PKP i via PR Regio walimy do Lublina. No nie jest to fajne uczucie jechać pociągiem z rowerem gdy trwa wyprawa, ale bez sensu było ciągnąć na siłę gdy pada, a kaemów mielibyśmy do zrobienia jakieś 120.

Po paru godzinkach spędzonych w pociągu, docieramy do Lublina i z dworca kierujemy się do centrum gdzie mamy zabukowany nocleg.

Na miejscu udajemy się do wyznaczonych pokoi hostelowych. Ja w pokoju trafiam na piętrowe łóżko. Super są takie wyrka :-).

Po rozpakowaniu  i załatwieniu spraw najważniejszych w hostelu, ruszamy na podbój Lublina. Zaopatrzeni w materiały i mapę idąc ulicami i uliczkami zaglądam wszędzie gdzie się da. Chcemy jak najwięcej wyciągnąć z tego dnia, bo jest to już ostatni dzień naszej wyprawy. Zaglądamy do muzeów, kościołów i bazylik, odwiedzamy salę szeptów, kryptę biskupią, wdrapujemy się na wieżę widokową. Pogoda stabilna, wyszło słoneczko i jest bardzo ciepło, miło i przyjemnie.

Będąc na rynku robimy małą pauzę w zwiedzaniu i zasiadamy do konsumpcji. Przeglądamy kartę dań i zamawiamy.

Po posiłku ruszamy dalej na zwiedzanie miasta. Wieczorem dobrze zmęczeni i bardzo zadowoleni wracamy do hostelu. Po drodze robimy zakupy.

W hostelu umawiamy się na balkonie na cydra i pogaduchy.

Ot i tak zakończyliśmy naszą wyprawę po Roztoczu Środkowym.

Wielki niedosyt, chęć zobaczenia kolejnych miejscowości powoduje, że rodzi się pomysł na rok następnym. Chcemy tu wrócić, tu na Roztocze, ale tym razem zrobimy Roztocze Wschodnie i chyba dorzucimy coś ekstra. No ale o tym to kiedyś.

Jutro kurs do Elbląga, wszystko przygotowane.


Kategoria do 50 km



Komentarze
arturbike
| 10:46 piątek, 1 sierpnia 2014 | linkuj Dzięki i nie ma sprawy :-)
sierra
| 22:27 środa, 30 lipca 2014 | linkuj Artur, świetna relacja :)
Było tak wiele nowych interesujących miejsc, tak wiele nowych wrażeń, że ich właściwe dopasowanie to wielka sztuka :)
Tak jak już wcześniej napisałem, to była wielka przyjemność uczestniczyć w takim przedsięwzięciu :)
Oczywiście, już teraz "piszę" się na kolejne podboje nie tylko tamtych okolic...
Dzięki :)
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!